niedziela, 23 sierpnia 2015

Rozdział 32

Emilie Po'V

Minął równy tydzień odkąd mieszkam z Justinem i chłopakami i powiem szczerze, bardzo mi się tu podoba. 
Ojciec dzwonił do mnie kilka rany ale nie odbierałam. 
Mam na niego wyjebane. 
Tego dnia, kiedy ja i Justin to robiliśmy, chłopaki byli w domu i wszystko słyszeli. 
Jak się o tym dowiedziałam, to myślałam, że zapadnę się pod ziemię. 
Do tego za trzy tygodnie szkoła. 
Zajebiście.. 
Ale chyba to oleję. 
Dopóki mieszkam tu mogę robić co chcę.
Chłopaki pojechali na zakupy. 
Zostałam sama. 
Ugh, najgorsze jest schodzenie po schodach. 
Usiadłam na kanapie i włączyłam telewizor. 
Akurat leciał mój serial. Pretty little liars. 
Położyłam się i zaczęłam oglądać.
Jestem zakochana w tym serialu. 
Po pierwszym odcinku poszłam do kuchni. 
Wzięłam wodę z lodówki i wróciłam do poprzedniego zajęcia.
Pod koniec odcinka usłyszałam przekręcanie klucza. 
Okey, czyli wrócili. 
Weszli śmiejąc się z Bóg wie czego. 
-Możecie być ciszej? Ja tu coś oglądam! - krzyknęłam. 
-O księżniczka jak zwykle nie w humorze. - westchnął Beck. 
-Zamknij mordę! - krzyknęłam. 
Starałam się skupić na oglądaniu.
 Justin spojrzał na mnie z rozbawieniem i wszedł do kuchni.
Beck i Zack usieli po moich obu stronach. 
Wpatrywali się we mnie jak w obrazek. 
Zaraz im przyjebie... 
Po chwili Beck położył głowę na moich kolanach. 
Westchnęłam głośno i wróciłam do oglądania. 
W salonie również pojawił się Justin z trzema piwami. 
Podał chłopakom a mi dał lizaka. 
Serio Bieber? 
-Na prawdę? - posłałam mu spojrzenie typu 'chyba sobie ze mnie żartujesz' 
-Mówiłem Ci, że nie możesz pić, bo nie dawno wyszłaś ze szpitala. - wzruszył ramionami, siadając na fotelu. 
-Spierdalaj. - mruknęłam pod nosem.
 Beck usiadł i otworzył swoje piwo. 
Wykorzystując okazję, że Justin robił coś w telefonie wyrwałam brunetowi puszkę i wypiłam kilka łyków.
 Oddał mu alkohol, mówiąc mu na ucho, żeby był cicho. 
Mój serial dobiegał końca.
 Położyłam głowę na nogach Zacka a nogi na Becku. 
-Weź się tu nie rozkładaj. - fuknął Justin. 
-Zazdrościsz nam po prostu. - wzruszył ramionami Zack. 
-Właśnie. - zachichotałam. 

*

Obudziłam się. 
Kiedy chciałam się przekręcić, nie mogłam. 
Zmarszczyłam brwi i otworzyłam oczy. 
Moja głowa spoczywała na brzuchu Zacka, moja nogi na nogach Becka a na moim brzuchu leżała deska na której stała miska i piwa chłopaków. 
Aha, czyli jestem ich stołem. 
Super..
 -Możesz to wziąć?! - warknęłam. 
-Obudziła się. - westchnął brunet zabierając ze mnie rzeczy. 
-Gdzie Justin? 
-Nie wiem. - jęknął. 
-Justin! - krzyknęłam. 
Cisza. 
-Bieber chodź tu! - wrzasnęłam. 
-Cicho bądź. - westchnął Zack. 
-Nie odzywaj się do mnie. - mruknęłam. 
-Co się stało? - zobaczyłam go, schodzącego po schodach. 
Był w samych bokserkach. 
-Wiesz co oni zrobili? - spytałam, jednak kiedy chciał odpowiedzieć, przerwałam mu. - Zrobili sobie ze mnie stolik na którym ułożyli jedzenie. - warknęłam. 
-Ojejku no nie denerwuj się. - podszedł do mnie i podniósł moje ciało. -A Wy nie denerwujcie jej. - posłał im ostrzegawcze spojrzenia. 
Wszedł schodami na górę i położył mnie na łóżku. 
Położył się obok i objął mnie ramieniem. 
Ułożyłam głowę na jego ramieniu. 
-Skarbie, wiesz mieszkasz u nich a rozstawiasz ich po kątach, nie może tak dalej być. - westchnął. -No ale oni się zachowują jak gówniarze. 
 -Ale oni pozwalają Ci tu mieszkać dlatego bądź dla nich miła, albo chociaż tak nie krzycz. - pocałował mnie w głowę. 
-No dobra. - jęknęłam. -Co porobimy? - rysowałam na jego klatce piersiowej niewidzialne kształty. -Moglibyśmy gdzieś wyjść, bo dawno nigdzie nie wychodziliśmy. 
-Okey. - uśmiechnęłam się lekko. 
-To zbieraj się. 
-No ale jak mam się przebrać i wziąć prysznic? - westchnęłam. 
-Pomóc Ci? - wstał z łóżka. 
-No jeśli możesz. - uśmiechnęłam się lekko. 
-Nie ważne, że brałem prysznic jakieś pół godziny temu. - pocałował mnie w policzek. 
Wzięłam z szafki czerwoną, koronkową bieliznę. 
Justin wziął mnie na ręce i zaniósł do łazienki. 

*

Po czterdziestu minutach, wyszliśmy z pod prysznica. 
Wytarłam się ręcznikiem i założyłam bieliznę. 
Chłopak zrobił to samo. 
W czasie, kiedy Justin układał włosy ja wyjęłam ubrania
Założyłam je i wróciłam ponownie do łazienki. 
Zrobiłam lekki makijaż. 
Włosy wyprostowałam i zostawiłam rozpuszczone. 
Weszłam do pokoju, gdzie na środku stał Justin i robił coś w telefonie. 
Miał na sobie jeansy, biały T-shirt i skórzaną kurtkę. 
Na jego nogach były białe supry. 
-Gotowa? - spytał. 
-Jak najbardziej. - zachichotałam. 
Na dole wzięłam swoje kule. 
Chłopaki dosłownie pożerali mnie wzrokiem. 
Wyszliśmy z domu. 
Wsiedliśmy do samochodu szatyna. 
-Gdzie jedziemy? 
-Najpierw na obiad a później coś ci chcę pokazać. - odpalił silnik. 
-Okey. - usiadłam wygodniej na fotelu. 
Mam na prawdę serdecznie dość tego gipsu.. 
Po około piętnastu minutach zaparkowaliśmy pod restauracją. 
Chłopak pomógł mi wysiąść i ruszyliśmy w stronę wejścia. 
 Przy jednym stoliku pod ścianą zobaczyłam mojego ojca i...Anastasię. 
Nie potrafię powiedzieć do niej mamo.
-Emilie! - powiedziała Anastasia podbiegając do mnie.
-Nie dotykaj mnie. - odsunęłam się.
-Emilie, jak się czujesz? - spytał.
-Wszystko było dobrze puki nie zobaczyłam Was. - warknęłam. - Justin chodźmy gdzieś indziej. - ruszyłam w stronę wyjścia.

************************
Hej wszystkim!
Jak Wam mija ostatni juz tydzień wakacji? :( 
Ja nadal nie mogę pojąć, że minęły 2 miesiące..
Jak Wam się podoba rozdział? 
Ja osobiście jestem z niego zadowolona :D
Chciałabym Wam również podziękować za 9k wejść na bloga, jejku nie spodziewałam się <3



 

4 komentarze:

  1. Ojej. *-* Wreszcie rozdział. :3
    Ciekawe jak z tymi rodzicami. ;-; Czy ona sobie wolno pójdzie z Justinem gdzieś indziej, czy ją zatrzymają i będzie happy end xD
    Czekam na kolejny, życzę weny. ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział! Czekam na next <33

    OdpowiedzUsuń

Layout by
Leila