piątek, 28 sierpnia 2015

Rozdział 33

Emilie Po'V

-Emilie, zaczekaj. - jęknął Justin. 
-Wiedziałeś, że oni tu będą? - warknęłam. 
-Tak, ale proszę porozmawiaj z nimi. - dogonił mnie. 
-Nie mam zamiaru, mam ich w dupie. Dobrze wiedziałeś, że nie chcę mieć z nimi nic wspólnego. - westchnęłam. 
-Zrób to dla mnie, proszę. 
-Dobra. - syknęłam przez zaciśnięte zęby. 
 Pocałował mnie w policzek i ruszyliśmy w stronę restauracji. 
Z miną obrażonego dziecka weszłam do środka. 
Justin odsunął mi krzesło, na którym usiadłam. 
 -O czy chcecie rozmawiać? Nie mam całego pieprzonego dnia. 
-Mogłabyś być chociaż trochę milsza? - spytała Anastasia. 
-Dla ciebie? Na pewno nie. Nawet nie myśl sobie, że powiem do Ciebie mamo. Przez tyle lat mnie okłamywaliście a teraz co? Kochani rodzice? Na zdjęciach pokazywałem mi inną kobietę, nawet śniła mi się a teraz mówisz, że to jest moja matka? Powiem Wam jedno, nie to nie jest moja matka. Nigdy Ci nie wybaczę, że mnie zostawiłaś, rozumiesz?! Nigdy! - ostatnie zdanie wykrzyczałam. Byłam tak wściekła, jak nigdy.
-Uspokój się. - szepnął Justin. 
-Nie, nie uspokoję się. Wychodzę stąd. - wstałam. 
-Emilie, pozwól nam to wytłumaczyć. - szepnęła Anastasia ze łzami w oczach. 
-Co chcesz tłumaczyć?! W dupie mam twoje wyjaśnienia. - krzyknęłam. 
Po prostu wyszłam. 
Mam dość. 
Wyjęłam telefon i zamówiłam sobie taksówkę. 
 Po chwili podjechała, wsiadłam szybko i podałam kierowcy adres. 
Spojrzałam w okno a z moich oczu wypłynęły łzy. 
Nienawidzę jej całym moim sercem! 
Do tego Justin.. 
Wiedział, że nie chcę z nimi rozmawiać a mnie do nich przywiózł.
 Nie zamierzam się do niego odzywać. 
Zawiódł mnie, myślałam, że chociaż on jest po mojej stronie. 
Zapłaciłam kierowcy i pośpiesznie wyszłam z samochodu. 
Podeszłam do drzwi i zapukałam.
-Co się.. 
-Mogę u Ciebie zostać? - weszłam do środka. 
Sharon wpatrywała się w moją załzawioną twarz.
 -Jasne, tylko c-co się stało? -zamknęła drzwi. 
-Justin chciał mnie zabrać na obiad, później okazało się, że zaplanował spotkanie z moimi rodzicami, zdenerwowałam się i wykrzyczałam Anastasii w twarz wszystko co mi leżało na sercu a potem wyszłam. - otarłam łzy. 
-Współczuję, chodź zrobię nam coś do picia. - ruszyliśmy w stronę kuchni. 
Sharon mieszka z starszym bratem, tyle, że on studiuje. 
Rzadko jest w domu, dlatego zdecydowałam się przyjść do niej.
Wiem, że Justin od razu zacznie mnie szukać. 
Usiadłam na krzesełku przy stole, wzdychając głośno. 
-Co chcesz? - otworzyła jedną z szafek. 
-Nie masz jakiegoś whisky? 
-Co my tu mamy... - zaczęła szukać. -Mam! - pisnęła. 
-Chodźmy się najebać. - zaśmiałam się cicho. 
-Co jeśli Justin tu przyjdzie? - spojrzałam na mnie. 
-Nie mów mu, że tu jestem. - pokiwałam głową. 
-Dobrze wiesz, że nie umiem kłamać. - usiadła na kanapie. 
-No proszę. - jęknęłam. 
-Dobrze, postaram się. - westchnęła. 
Po godzinie byłam najebana w trzy dupy, dosłownie.. 
Wypiłam o wiele więcej od Sharon. 
Ona przynajmniej trzyma się na nogach. 
Ledwo co kontaktowałam, dlatego położyłam się i zamknęłam. 
Nie wiem kiedy, zasnęłam.


Justin Po'V 

Zostałem w restauracji i przeprosiłem ich za zachowanie Emilie. 
Rozumiem, że nie chciała z nimi rozmawiać no ale przesadziła. 
Wyszedłem, ale niestety nigdzie nie widziałem brunetki. 
Pojechałem do domu, ponieważ stwierdziłem, że mogła tam być. 
Pewnie zamknęła się w pokoju, obrażona na cały świat. 
Kobiety...
Zaparkowałem na pojeździe i wbiegłem do domu.
Chłopaki nadal siedzieli przed telewizorem. 
-Była tu Emilie? 
-Nie, przecież wyszła z Tobą. - Beck zmarszczył brwi. 
-Pokłóciliśmy się. - westchnąłem siadając na fotelu. 
-Brawo. - mruknął Zack. 
-Mamy jakieś whisky czy coś? - jęknąłem. 
-Chyba tak, ale nie powinieneś jej teraz szukać? - spytał Beck. 
-Jak się uspokoi to wróci. - wstałem.
Wyjąłem z szafki whisky. 
-Też chcecie? - krzyknąłem. 
-No raczej. - odpowiedział Zack. 
Wziąłem jeszcze trzy szklanki i ruszyłem do salonu.
Ustawiłem szklanki obok siebie i wlałem do każdej alkoholu w kolorze bursztynowym. 
Wypiłem wszystko na raz. 
Poczułem pieczenie w gardle. 
Mimo to, piłem dalej. 
Chciałem się najebać i chociaż na chwilę zapomnieć o wszystkich problemach.

*

Z trudem wszedłem na górę. 
Ledwo co się trzymałem na nogach, na prawdę. 
Zdjąłem z siebie ubrania zostając w samych bokserkach i rzuciłem się na łóżko.
 Po kilku chwilach odpłynąłem. 
 W środku nocy obudziłem się. 
Zacząłem szukać ręką Emilie. 
Nigdzie nie mogłem jej znaleźć. 
A no tak, księżniczka się obraziła i nie wróciła na noc. 
Wstałem z łóżka, kierując się do łazienki. 
Załatwiłem swoją potrzebę i wróciłem do sypialni. 
Zerknąłem na zegarek, który wskazywał godzinę trzecią osiem. 
Już wytrzeźwiałem.. 
Wiedząc, że nie usnę założyłem czarne dresy z opuszczonym krokiem i zszedłem na dół.
Chłopaki spali na kanapie. 
Cały dzień tam siedzieli i jeszcze tam śpią... 
Pokiwałem głową z rozbawieniem i wszedłem do kuchni. 
Z lodówki wyjąłem butelkę wody. 
Wypiłem połowę zawartości. 
Chyba pójdę poćwiczyć.. 
Zszedłem do piwnicy, gdzie mieściła się siłownia. 
Wziąłem się za podnoszenie ciężarów. 
Później zrobiłem kilka pompek i poćwiczyłem boks. 
Nie powiem, straciłem kondycję.. 
Wykończony udałem się do swojego pokoju. 
Z szuflady wyjąłem parę czystych, białych bokserek i wszedłem do łazienki.
Skierowałem się do łazienki. 
Wziąłem szybki prysznic i umyłem zęby. 
Wyjąłem z szafy czarne spodnie z niższym krokiem, biały T-Shirt i białe buty. 
Zerknąłem na zegarek, który wskazywał godzinę szóstą. 
Czy o tej godzinie, sklepy są otwarte? 
Nie, chyba nie.. 
Zszedł schodami na dół i wyszedłem z domu. 
Najpierw pojadę po kawę, później do kwiaciarni a potem znaleźć Emilie. 
Na pewno nie wróciła do domu, więc może być u którejś z dziewczyn. 

*

Zaparkowałem na parkingu, przy jednej z największych kwiaciarni w Los Angeles. Otowrzyłem szklane drzwi i wszedłem do środka.
-Dzień Dobry, mogę w czymś pomóc? - spytała kobieta około czterdziestki.
-W sumie to tak, potrzebuję kwiatów dla dziewczyny. - podrapałem się po karku.
-Na przeprosiny? - zapytała.
-Tak, co mi pani radzi?
-Białe lub czerwone róże. - uśmiechnęła się.
-Czerwone już dawałem, poproszę białe. 
-Ile? - podeszła do kwiatów.
-Niech będzie piętnaście, nie będę przesadzał.- zaśmiałem się lekko.
-Oczywiście. 

*

Pierwsze co zrobiłem to pojechałem do Sharon. 
Przecież są najlepszymi przyjaciółkami...
Zapukałem do drzwi.
-Ja otworze. - usłyszałem.
Chwile po tym w drzwiach stanęła śpiąca Emilie.
Uśmiechnąłem się do niej, lecz tego nie odwzajemniła.
-Co ty tu robisz? - westchnęła.
-Przyjechałem Cię przeprosić. - mruknąłem i wyjąłem zza pleców bukiet kwiatów.
-Jakie śliczne. - szepnęła.
-Wybaczysz? - zrobiłem minę 'szczeniaczka'
-Jasne. - przytuliła mnie.
-Wiesz, że Cię kocham? - szepnąłem do jej ucha.
-Wiem, ja Ciebie też. 

********************
Hejka!
Jak Wam się podoba rozdział?
Mi bardzo :D
Powiem Wam, że zbliżamy się do końca :(
Do następnego  <3


 
 
 

 


4 komentarze:

  1. Co?! Jak to zbliżamy się do końca?! Co masz na myśli?! Przy którym rozdziale skończysz?! Nieeeeee, ja nie chcę!
    A co do rozdziału: jest zajebisty, sama bym nawet wykrzyczała jej w twarz to co myślę xDD
    Czekam na kolejny no, z niecierpliwością. :(
    Życzę Weny!♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję <3
      Skończę na rozdziale 40 bo mam już wszystko zaplanowane :) poza tym piszę jeszcze jedno ff i nie wyrabiam się z dodawaniem rozdziałów dlatego muszę jak najszybciej skończyć to.. W zakładkach jest link do drugiego ff więc jeśli chcesz możesz zobaczyć :) ojj wena się przyda, powoli ją tracę :(

      Usuń
    2. gdyby tylko istniały kapsułki z weną, przysłałabym ci ich masę, naprawdę. Ale ten okrutny los nie stworzył takich ;-;
      Tak, czytam również Twoje drugie ff, oba są znakomite. Ogółem mam nadzieję, że nie skończysz tak szybko pisania opowiadań, bo są super i ten talent musisz jakoś wykorzystać.

      Usuń
    3. Haha xD przydałyby mi się :'))
      Poza tym, dziękuję Ci za miłe słowa <3
      Nie zamierzam kończyć na tych ff, mam jeszcze masę pomysłów! ;D ale na razie nie zakładam nowego bloga, teraz muszę się skupić na szkole :( :/ ale w grudniu zaczynam nowe, nawet już wiem jaka będzie fabuła ;D

      Usuń

Layout by
Leila