wtorek, 21 kwietnia 2015

Rozdział 7

  • Komentujcie, proszę..
  • Miłego czytania

 -Co ty tu robisz?! - warknęłam.
-Przyszedłem odwiedzić moją dziewczynę. Nie mogę? - podniósł jedną brew.
 -O godzinie pierwszej nad ranem? - ustałam na przeciwko niego.
-Oj tam narzekasz. - westchnął.
-I co zamierzasz teraz robić? Bo ja idę spać. - weszłam pod kołdrę
-Będę spać z tobą. - zdjął buty.
-Ty się dobrze czujesz? - pisnęłam cicho.
 -Bardzo. - zaśmiał się wchodząc do łóżka.
-Jak tata Cie rano zobaczy to mnie zabije. - położyłam się tyłem do niego.
-Oj skarbie.. - uciął. - najwyżej będziesz martwa. -zaśmiał się.
-Serio? - westchnęłam. - Jak masz zamiar tu spać, to mnie nie denerwuj. - syknęłam.
-Dobra idź spać, bo tylko marudzisz. - pocałował mnie w policzek.
-Dobranoc. - zgasiłam lampkę.
-Odwróć się do mnie. - dźgnął mnie.
-Ugh.. A dasz mi wtedy spokój. - spytałam.
-Postaram się.
Odwróciłam się w stronę chłopaka. Może i jestem dla niego trochę wredna, ale chyba każdy by się zdenerwował jakby ktoś go budził o pierwszej w nocy.
-śpij już. - powiedziałam cicho.
-Ty też. Dobranoc. -pocałował mnie w czubek głowy.
Wtuliłam się w tors Justina i po chwili usnęłam.

*****

Obudziłam się.
Obok mnie spał Justin.
Wyglądał tak słodko...
Wyjęłam telefon z pod poduszki.
9:47.
Wstałam z łóżka jak najciszej umiałam. Podeszłam do szafy i wyjęłam ubrania
 Podeszłam do łóżka.
Usiadłam na brzegu.
Potrząsnęłam lekko chłopakiem.
-Justin, pobudka. - zachichotałam.
Nic...
-Justin.. - powiedziałam trochę głośniej.
Otworzył powoli oczy. Zamrugał kilka razy, na co się zaśmiałam.
-O Hej misiu. - uśmiechnął się lekko.
-Dzień dobry. - uśmiechnęłam się lekko.
-Która godzina? - przetarł twarz.
-Dziesiąta. Czas się zbierać. - wstałam.
-Nie idź. - złapał mój nadgarstek.
-Idę się umalować. - zachichotałam.
-Poleż ze mną. - jęknął.
-No dobra. - westchnęłam.
-No widzisz jak fajnie. - obiął mnie ramieniem.
-Emilie, śpisz?! - krzyknął tata.
-On tu zaraz przyjdzie! Schowaj się w szafie szybko! - spanikowałam.
-No już już poczekaj. A buty ? - weź ze sobą.
-Uf. Dobra. - otworzyłam drzwi.
-Nie tato, już wstałam! - krzyknęłam.
-O trzynastej idziemy, bo o piętnastej muszę być w firmie. - podszedł do mnie.
-Okey, to ja idę się zbierać. - weszłam do pokoju i zamknęłam go na klucz.
 -Możesz już wyjść. - rozplotłam warkocza.
-Myślałem, ze już się uduszę. - zamknął szafę.
-O nie. - powiedziałam ironicznie.
-Masz ładne ubrania. - przytulił mnie od tyłu.
-No wiem. - zaśmiałam się.
-Nie chce mi się iść. - westchnął.
-To zostań. - odwróciłam się w jego stronę.
 -Nie mogę. - podrapał się w tył głowy.
-No okey. - westchnęłam.
-Dobra to idę. - pocałował mnie w policzek.
-To pa. - pomachałam mu.
Puścił mi oczko i wyszedł.
Przez okno...
Dobrze ze mieszkam na parterze..
Uczesałam moje kręcone włosy.
Poszłam do łazienki, żeby zrobić makijaż.
Kiedy uznałam, że jestem gotowa zeszłam na dół.
Tata siedział przy stole i pił kawę.
-Gotowa? - spytał.
-Tak. - uśmiechnęłam się.
-To idziemy. - wstał.
Wsiedliśmy do samochodu.
Całą drogę rozmawialiśmy o moich planach na wakacje.
Jak dojechaliśmy na mnie miejsce, wysiadłam.
 Poszliśmy do naszego stolika.
Zamówiliśmy pieczone ziemniaki ze stekiem i surówką.
 Czekając na nasz posiłek, rozmawiałam z tatą o Justinie. Chciałam żeby wyszedł ze mną i tatą na kolacje albo coś w tym stylu.

*****

Po zjedzonym posiłku wróciliśmy do domu. Była godzina 14:32
Poszłam do pokoju. Wzięłam laptopa i przeglądałam facebooka.
Napisał do mnie John.

John: Hej mała!
Ja: Cześć :*
John: Co porabiasz?
Ja: Dopiero wróciłam, i odpoczywam.
John: Fascynujące! Wyjdziesz? ;3
Ja: Teraz?
John: No! Przyjdę po Ciebie
Ja: Okey, już się zbieram.
John: Już idę.
Ja: Papa ;33

Wylogowałam się i odłożyłam laptopa.
Poszłam do kuchni.
Napiłam się wody.
-Tato idę na dwór z Johnem!- krzyknęłam i wyszłam z domu.
Czekałam na klatce.
Mieszkamy w tym samym bloku tyle, że on na drugim piętrze.
-Hej. - podeszłam do niego i dałam buziaka w policzek.
-Hej. Gdzie idziemy? - spytał.
-Nie wiem. -westchnęłam.
-Dobra to chodź do parku. - wyszliśmy z bloku.
-Okey. - ruszyłam za nim.
Całą drogę gadaliśmy o zawodach.
Naprawdę nie mogę się doczekać. Czekamy na nie już dwa miesiące.
Doszliśmy do parku. Usiedliśmy pod ogromnym drzewem.
-Ej co to za chłopak co był u Ciebie w nocy? - klasnął w dłonie.
-Skąd wiesz? - pisnęłam.
-Widziałem, a teraz mów kto to.
-Justin. To mój kolega. - uśmiechnęłam się lekko.
-Kłamiesz!- wskazał na mnie palcem.
-Ja?! To ty już mi nie ufasz? - podniosłam brew.
-Ufam, ale nawet ja nie przychodzę do Ciebie na noc. - pokręcił głową.
-Jezus Maria John. - westchnęłam i wywróciłam oczami.
-No co? Taka prawda słońce. - zaśmiał się.
-Przytulisz Emi? - spytałam rozkładając ramiona.
-Jasne. - obiąl mnie.
-Aww jak miło. - zaśmiałam się cicho.
-Bardzo.

Justin Po'V

Nie chciałem wychodzić od Emilie.
Jednak nie miałem zamiaru wracać dp domu. Pojechałem do chłopaków.
Często u nich bywam. Mam nawet swój własny pokój.
Całe szczęście. Bo jakbym chciał zaprosić jakąś dziewczynę to nie chciałbym żeby rodzice wiedzieli co robimy.
Zadzwoniłem do drzwi.
-Siema stary! - krzyknął Beck. - Wchodź.
-Cześć. - wszedłem.
Na kanapie leżał Marco.
Jak zwykle..
-Coś nowego? - wstał Marco.
-Ta. - wziąłem łyk wody.
-No więc, chwal się. - klasnął w dłonie Beck.
-Mam dziewczynę.
-Serio? Nie gadaj. - zaśmiał się Beck.
-No tak! - powiedziałem lekko się przy tym śmiejąc.
-Imię, nazwisko, wiek,  opowiadaj o niej. - przyszedł Marco.


Emilie Po'V

Siedzimy już tu jakieś dwie godziny.
Jest mi zimno.
-Zimno Ci? - zapytał.
-Trochę. - szepnęłam.
-To wracamy. Masz bluzę. - zdjął ją i założył ma mnie.
-Dzięki.
-Seksownie w niej wyglądasz. - stuknął mnie ramieniem.
-John! - pisnęłam.
-Dobra. - podniósł ręce w geście obronnym.

*****

 Jesteśmy juz pod blokiem.
-To do zobaczenia.- przytulił mnie.
-Pa. - pocałowałam go w policzek.
Patrzyłam jak chłopak odchodzi.
Weszłam do mieszkania.
Zdjęłam buty.
Poszłam do łazienki.
Załatwiłam swoją potrzebę i umyłam ręce.
Weszłam do pokoju.
Jestem z
Totalnie wykończona.
 co teraz chce to kąpiel i sen.
Wzięłam z szuflady bieliznę i piżamę.
Poszłam do łazienki, ponownie.
Odkręciłam wodę, która zaczęła wypełniać wannę. W między czasie zmyłam makijaż.
Zdjęłam z siebie ubrania.
Nie oddałam Johnowi bluzy...
Jutro mu oddam.
Zakręciłam wodę.
Weszłam do wanny.
Moje mięśnie momentalnie się rozluźniły.
Odprężyłam się.

*****

Wróciłam do pokoju.
Mimo tego, że jest 20:00 jestem tak zmęczona, i idę spać.


Justin Po'V

Opowiedziałem im wszystko co wiem o Emilie. Będę musiał ich ze sobą zapoznać.
Nie chciałem wracać do rodziców.
Zrobiłem sobie kolacje i poszedłem do pokoju.
Nawet nie wiem kiedy, zasnąłem.


Emilie Po'V

Jestem na cmentarzu.
Stoję przed grobem mojej mamy.
Nikogo nie ma w pobliżu.
Tylko ja.
-Mamo, bardzo za tobą tęsknię chciałabym żebyś ze mną była. Bardzo mi Ciebie brakuje.. Proszę..- rozpłakałam się.
-Skarbie. - usłyszałam kobiecy głos.
Spojrzałam w górę.
Ujrzałam moją mamę.
Podniosłam się na nogi.
-Mama? - spytałam płacząc głośniej.
-Wszystko będzie dobrze słonko.
Po chwili, już jej nie widziałam.
Rozejrzałam się dookoła.
Nigdzie jej nie ma.
Poczułam jak ktoś mnie dźgnął.
To ona..
-Skarbie ja zawsze będę z Tobą. Kocham Cię.


*******************
Jest 7!
Nie wiedziała m jak go zakończyć..
Alee udało sie :D
Prosze komentujcie, bo nie wiem ile osób nawet je czyta.
Myślę, że jest dłuższy. Bynajmniej się starałam żeby był.
Do następnego :*:*:*

2 komentarze:

Layout by
Leila