Komentujcie, nie pisze tego opowiadania tylko dla siebie.. :)
Miłego czytania :***
Po zjedzonym obiedzie ja i Justin poszliśmy do ogrodu.
Usiadłam na huśtawce, chłopak zrobił to samo co ja.
-Zaraz padnę. - wypuściłam głośno powietrze.
-Dlaczego? - chłopak oblizał usta.
-Najadłam się. - zaśmiałam się, na co chłopak mi zrównał.
-Przytyję. - jęknęłam.
-O nie. - złapał się za głowę.
-Bardzo śmieszne. - uśmiechnęłam się szeroko.
Na dworze było już ciemno i zimno.
-Chcesz iść do domu? - mruknął.
-Nie jest źle, możemy tu zostać.
-Chodź. - wskazał na swoje kolana.
Podeszłam do niego, usiadłam.
Usiadłam na huśtawce, chłopak zrobił to samo co ja.
-Zaraz padnę. - wypuściłam głośno powietrze.
-Dlaczego? - chłopak oblizał usta.
-Najadłam się. - zaśmiałam się, na co chłopak mi zrównał.
-Przytyję. - jęknęłam.
-O nie. - złapał się za głowę.
-Bardzo śmieszne. - uśmiechnęłam się szeroko.
Na dworze było już ciemno i zimno.
-Chcesz iść do domu? - mruknął.
-Nie jest źle, możemy tu zostać.
-Chodź. - wskazał na swoje kolana.
Podeszłam do niego, usiadłam.
Wtuliłam się w jego tors.
Dołączyli do nas, nasi ojcowie.
Planujemy właśnie wspólny wyjazd do Miami.
Tylko ja i Justin.
Byłoby rewelacyjnie!
Już nawet sobie to wyobrażam...
-No to jak? - klasnął w dłonie Justin.
-Dobrze, możecie jechać. - uśmiechnął się Jeremy.
-Na prawdę?! - pisnęłam.
-Tak, skarbie. - zachichotał tata.
-Jeju, nawet nie wiesz jak się cieszę! - podskoczyłam, przytuliłam tatę jak najmocniej mogłam.
-Emilie. - szepnął Juss.
-Hm? - mruknęłam.
-Kiedy wyjeżdżamy? - objął mnie w pasie.
-Kiedy tylko chcesz. - zaśmiałam się.
Planujemy właśnie wspólny wyjazd do Miami.
Tylko ja i Justin.
Byłoby rewelacyjnie!
Już nawet sobie to wyobrażam...
-No to jak? - klasnął w dłonie Justin.
-Dobrze, możecie jechać. - uśmiechnął się Jeremy.
-Na prawdę?! - pisnęłam.
-Tak, skarbie. - zachichotał tata.
-Jeju, nawet nie wiesz jak się cieszę! - podskoczyłam, przytuliłam tatę jak najmocniej mogłam.
-Emilie. - szepnął Juss.
-Hm? - mruknęłam.
-Kiedy wyjeżdżamy? - objął mnie w pasie.
-Kiedy tylko chcesz. - zaśmiałam się.
-To my idziemy.
Zostaliśmy tylko ja i Justin.
Panowała między nami cisza, którą postanowiłam przerwać.
-Nie mogę się doczekać tego wyjazdu. - szepnęłam.
-Ja też. - mruknął.
Zbliżyłam się do niego delikatnie.
Ustałam na palcach i musnęłam jego usta.
Zostaliśmy tylko ja i Justin.
Panowała między nami cisza, którą postanowiłam przerwać.
-Nie mogę się doczekać tego wyjazdu. - szepnęłam.
-Ja też. - mruknął.
Zbliżyłam się do niego delikatnie.
Ustałam na palcach i musnęłam jego usta.
Ręce chłopaka, znalazły się na moich udach.
Teraz byłam na jego rękach.
Oderwałam się od niego, aby zaczerpnąć powietrza.
Przerzuciłam moje długie włosy na jedną stronę.
Ponownie złączyłam nasze usta w namiętnym pocałunku.
Poczułam jak chłopak się uśmiecha przez pocałunek.
Teraz byłam na jego rękach.
Oderwałam się od niego, aby zaczerpnąć powietrza.
Przerzuciłam moje długie włosy na jedną stronę.
Ponownie złączyłam nasze usta w namiętnym pocałunku.
Poczułam jak chłopak się uśmiecha przez pocałunek.
*****
-Do zobaczenia.- uśmiechnęłam się szeroko.
-Pa skarbie. - mruknął Justin, prosto do mojego ucha.
-Pa. - pocałowałam go w policzek.
Wsiedliśmy do samochodu i skierowaliśmy się do domu.
-Pa skarbie. - mruknął Justin, prosto do mojego ucha.
-Pa. - pocałowałam go w policzek.
Wsiedliśmy do samochodu i skierowaliśmy się do domu.
*
Weszłam do mojego pokoju.
Podeszłam do bukietu, który otrzymałam od Justina.
Zachichotałam cicho.
Wzięłam z szafy piżamy, a ciuchy schowałam do szafy.
Podeszłam do bukietu, który otrzymałam od Justina.
Zachichotałam cicho.
Wzięłam z szafy piżamy, a ciuchy schowałam do szafy.
Położyłam się na łóżku.
Wzięłam telefon do ręki.
Weszłam na twittera.
Emilie Jones @emiliejones
Dzisiejszy dzień był fantastyczny, dziękuje ♥
Wzięłam telefon do ręki.
Weszłam na twittera.
Emilie Jones @emiliejones
Dzisiejszy dzień był fantastyczny, dziękuje ♥
Zablokowałam telefon i poszłam spać.
*
Ciągłe wibracje nie dają mi spać.
Leniwie otworzyłam oczy i zamrugałam kilka razy, aby przyzwyczaić się do jasnego światła w pomieszczeniu.
Wzięłam do ręki telefon.
6 nieodebranych połączeń.
W tym:
3 od Justina.
2 od Sharon.
1 od Emmy.
Tym ostatnim jestem zdziwiona.
Ona do mnie?
Wow...
Postanowiłam to sprawdzić.
Wybrałam numer do mojej macochy.
-Halo? - mruknęła.
-Chciałaś coś? - ziewnęłam.
-Tak, ale to już nie ważne. Załatwiłam to z twoim tatą. - westchnęła.
-Okey.
-Na przeszłość odbieraj telefon jak dzwonię. - warknęła.
-Spałam. Nie zaczynaj kolejnej kłótni. - syknęłam.
-Nie pyskuj! - podniosła głos.
-A tam! - warknęłam głośno i zakończyłam połączenie.
Jak ona mnie strasznie denerwuje!
2 od Sharon.
1 od Emmy.
Tym ostatnim jestem zdziwiona.
Ona do mnie?
Wow...
Postanowiłam to sprawdzić.
Wybrałam numer do mojej macochy.
-Halo? - mruknęła.
-Chciałaś coś? - ziewnęłam.
-Tak, ale to już nie ważne. Załatwiłam to z twoim tatą. - westchnęła.
-Okey.
-Na przeszłość odbieraj telefon jak dzwonię. - warknęła.
-Spałam. Nie zaczynaj kolejnej kłótni. - syknęłam.
-Nie pyskuj! - podniosła głos.
-A tam! - warknęłam głośno i zakończyłam połączenie.
Jak ona mnie strasznie denerwuje!
Już z samego rana zepsuła mi humor.
Super...
Zignorowałam resztę połączeń.
Tak, moją najlepszą przyjaciółkę i chłopaka.
Jestem wredna...
Nie mogę się doczekać wyjazdu z Justinem do Miami.
Mam nadzieję, że ten wyjazd będzie idealny.
Bardzo bym chciała, to za pewne poprawiłoby nasze relacje.
Jest jeden problem...
Co ja powiem Sharon i Johnowi?!
Muszę im powiedzieć, że jesteśmy razem.
Super...
Zignorowałam resztę połączeń.
Tak, moją najlepszą przyjaciółkę i chłopaka.
Jestem wredna...
Nie mogę się doczekać wyjazdu z Justinem do Miami.
Mam nadzieję, że ten wyjazd będzie idealny.
Bardzo bym chciała, to za pewne poprawiłoby nasze relacje.
Jest jeden problem...
Co ja powiem Sharon i Johnowi?!
Muszę im powiedzieć, że jesteśmy razem.
*****
Umówiłam się z Johnem i Sharon.
Im szybciej im o tym powiem, tym lepiej.
Wzięłam szybki prysznic i zrobiłam makijaż.
Teraz najtrudniejsze..
W co ja mam się ubrać?
Dziś jest pochmurno i dość zimno.
Włosy uczesałam w luźnego koka.
Przed wyjściem napiłam się wody, opuściłam blok.
Wyjęłam telefon z torby.
Strasznie boję sie tego spotkania, nie wiem jak mam im to powiedzieć.
To nie tak, że boję się, że go nie zaakceptują..
Po prostu..
Ughh nie ważne!
Wybrałam numer do Justina.
Ja: Justin, idę się spotkać z Sharon i Johnem. Powiem im o naszym związku :)
Schowałam telefon do kieszeni moich jeansów.
Umówiliśmy sie Starbucksie.
Po chwili byłam na miejscu.
Wzięłam głęboki oddech i weszłam do środka.
Odnalazłam moich przyjaciół i podeszłam do stolika.
-Hej. - uśmiechnęłam się lekko.
-Cześć młoda. - zaśmiał się John.
Wie, że nie lubię jak mówi do mnie młoda.
Znamy się już ponad dziesięć lat.
Jestem od niego o rok młodsza, no ale cóż, dla niego zawsze będę "młoda"
-Co było takie ważne, że chciałaś się spotkać? - mruknęła Sharon blado sie uśmiechając.
-Musze Wam o czymś powiedzieć. - westchnęłam.
-Słuchamy. - powiedzieli w tym samym czasie.
Gapili sie na mnie jak w obrazek.
Dziwnie się czułam..
-Okey. - Wypuściłam nadmiar powietrza z płuc. - Mam chłopaka. - mruknęłam cicho.
-Hurra!- Pisneła Sharon.
Większość znajdujących się tam ludzi, popatrzyło w naszą stronę.
-Ciszej. - zachichotałam.
Spojrzałam na Johna, który nie był zadowolony.
Tylko, że dlaczego?
-Ems, kim jest ten młodzieniec? - brunetka podniosła jedną brew.
-Justin. - uśmiechnęłam się lekko.
-Gratulacje. - Mruknął John.
-Dzięki. - przytuliłam go lekko.
-Też bym chciała z kimś być. - skrzyżowała ręce na piersi.
-Oj znajdziesz kogoś na pewno. - zachichotałam.
-Ta, chciałabym. - mruknęła.
-Dobra, koniec o sprawach miłosnych. Zamawiamy coś? - spytałam.
-Jasne. - usmiechnął sie John.
*****
Niestety, Sharon musiała iść.
Zostałam tylko ja i John.
Piję shake'a o smaku malinowym.
Bawię się słomką.
Między nami panuję cisza, która jest dość denerwująca.
-John. - mruknęłam.
-Hm?
-Wszystko jest okey?
-Tak, dlaczego miałyby być źle? - odpowiedział pytaniem na pytanie..
-No nie wiem, jesteś jakiś nieobecny. - zaśmiałam sie nerwowo.
-Nie, to nic, nie przejmuj się. - posłał mi pocieszający usmiech.
-Idziemy już? - mruknęłam.
*
-Zaczekaj. -zatrzymaliśmy się pod drzwiami mojego mieszkania.
-Co?
-Ostatnio dałeś mi bluzę, a ja jeszcze Ci jej nie oddałam. - otworzyłam drzwi.
Weszłam do środka, wzięłam z wieszaka bluzę chłopaka i mu ją oddałam.
-Do zobaczenia. - przytuliłam go.
-Pa.- odszedł.
Albo mi się wydaje, albo jest zazdrosny.
Nie..
To pewnie moja wyobraźnia.
Zdjęłam kurtkę i buty.
Weszłam do salonu i położyłam się na kanapie.
Weszłam na twittera.
Emilie Jones @emiliejones
@Justinbieber kc :*
po chwili otrzymałam kilka odpowiedzi.
W tym od Justina.
Justin Bieber @Justinbieber
@emiliejones Ja Ciebie też, bardzo bardzo mocno ♥
Od tych słów w moim brzuchu wybuchło stado motyli.
Zachichotałam i odłożyłam telefon na stolik obok.
Ktoś zapukał do drzwi.
Leniwie wstałam.
Wyjrzałam przez wizjer.
Moje serce stanęło...
Jestem przerażona.
*********************
Hej :3
Tak, nie poszłam do szkoły :/
Zrobimy tak:
3 KOMENTARZE= NOWY ROZDZIAŁ.
Wcześniej więcej osób komentowało...
Nie wiem co się z Wami dzieje.
Do następnego.
Jejku jaki cudowny ;*
OdpowiedzUsuńCzyżby John zakochał się w Emilie? Rozdział cudowny:*
OdpowiedzUsuńNa przyszłość, pisz troszkę dłuższe i rozbudowane zdania, a rozdział od razu będzie jeszcze ciekawszy i oczywiście przybierze na długości:) Powodzenia w pisaniu następnego rozdziału:***
Super czekam na kolejny��
OdpowiedzUsuń