sobota, 16 maja 2015

Rozdział 17

Jesteśmy już w domu.
Jest tu na prawdę bardzo przytulnie.
Pierwsze co zrobiłam po wejściu, to położyłam się.
Nie sądziłam, że podróż samolotem, jest taka męcząca.
Leżę na naszym łóżku.
Jest serio wygodne..
Mogłabym tak leżeć cały dzień.
-Skarbie! - usłyszałam krzyk Justina z dołu.
Wstałam z leniwie z łóżka.
Weszłam na dół.
Zastałam go w kuchni.
Był w samych dresach..
Jakie on ma mięśnie..
O mój Boże!

-Tak? - mruknęłam.
-Idź się zrobić na bóstwo. Ruszamy na imprezę. - uśmiechnął się szeroko.
-Czy to konieczne? - westchnęłam.
Na prawdę byłam zmęczona i nie chciało mi się nigdzie iść.
-Tak, tylko szybko. - puścił i oczko i poszedł do łazienki.
Mruknęłam pod nosem "Ja pierdole" jednak on to usłyszał.
-Oj skarbie, nie marudź. - zaśmiał się.
Weszłam na górę.
Wyjęłam z walizki Ubrania.
Założyłam je i rozpuściłam włosy.
Rozczesałam je i poszłam do łazienki, która znajdowała się na piętrze.
Poprawiłam mój makijaż.
Byłam już gotowa.

*****

-U kogo jest ta impreza? - spytałam zapinając pas.
-U znajomego. Ma dziewczynę, polubicie się. - posłał mi uśmiech.
-Okey. - szepnęłam.
Reszta drogi minęła w ciszy.
Zaparkowaliśmy pod na prawdę ogromnym domem!
Wysiadłam jako pierwsza.
Weszliśmy.
Nie jestem typem imprezowiczki.
Od razu przywitał na zapach alkoholi, papierosów i głośna muzyka.
Niepewnie szłam za chłopakiem.
Doszliśmy do stolika, przy którym siedziało dwóch chłopaków i dziewczyna.
-Siema stary! - krzyknął.
-Cześć. - zaśmiał się Justin.
-To jest Emilie. - Chłopak wskazał na mnie.
-Hej. - uśmiechnęłam się.
-To jest Brandon. - wskazał na ciemnoskórego chłopaka. - To Mike i jego dziewczyna Mia. - wskazał na parę.
-Miło mi. - uśmiechnęłam się i usiadłam obok dziewczyny.
Od razu znalazłyśmy wspólny język.
Jesteśmy bardzo podobne z charakteru.
Justin kupił na drinki, które wypiłyśmy.
-Kocham tą piosenkę chodź potańczymy. - krzyknęła Mia.
Pociągnęła mnie za rękę.
Leciała piosenka Floridy- GDFR.
Zaczęłyśmy tańczyć.
Czułam na sobie wzrok Justina, co mnie trochę onieśmielało.
Spędziłyśmy na parkiecie jakieś pół godziny.
W końcu poszłyśmy do chłopaków.

*

Wypiłam trzy drinki i piwo, co dało o sobie znać.
Razem z Justinem wyszliśmy.
Tak, jestem pijana.
Pierwszy raz w życiu, aż tak się upiłam...
-Nie powinienem Ci pozwolić tyle wypić. - mruknął odpalając silnik.
-Nie przesadzaj, od tego są imprezy.
-Siedź cicho. - starał się być poważny.
Dojechaliśmy do domu.
Chłopak otworzył drzwi, podtrzymując mnie, bo inaczej bym upadła.
-Idź już lepiej spać.
-Cicho, bo obudzisz krasnoludki! - pisnęłam.
-Co? - zmarszczył brwi lekko się śmiejąc.
-Krasnoludki, które mieszkają pod łóżkiem. One śpią a ty twoimi wrzaskami je budzisz. - mruknęłam.
-Nigdy więcej nie dostaniesz alkoholu. - pokręcił głową.
Położyłam się na łóżku i po chwili usnęłam.


Justin Po'V

Kiedy ona jest pijana..
Matko, to nie jest do wytrzymania.

Kiedy usnęła, zdjąłem z niej ubrania, i założyłem piżamę.
Poszedłem pod prysznic.
Kiedy skończyłem, założyłem bokserki.
Usłyszałem huk z pokoju.
Szybko się tam skierowałem.
Zobaczyłem Emilie leżącą na podłodze.
-Co ty robisz? - warknąłem.
-Chciałam iść do łazienki. - jęknęła.
-Mogłaś mnie zawołać. - pomogłem jej wstać.
-Nie możesz wejść tam ze mną. - zatrzymała się.
-Nie będę patrzeć. - mruknąłem otwierając drzwi.
-Okey. - westchnęła.

*

-Śpij już. - westchnąłem.
-Próbuję. - szepnęła.
Po chwili dziewczyna usnęła.
Ale gorzej ze mną.
Nie wiem czemu, nie mogłem spać.
Kręciłem się na łóżku.
Jest czwarta.
Na szczęście, Emilie śpi.
Nie zniósłbym jej gadania.
A szczególnie o 'krasnoludkach'
Po kilku ponownych próbach usnąłem.

*****

Obudziłem się o dwunastej.
Lekko otworzyłem oczy, przyzwyczajając się do jasnego światła w pomieszczeniu.
 Wstałem.
Zerknąłem na Emilie.
Nadal spała..
Coś czuje, że będzie miała dziś kaca..
Poszedłem na dół, wyjąłem z szafki szklankę i nalałem do niej wody.
Wziąłem pudełko z tabletkami.
Wyjąłem jedną i wróciłem do pokoju.
Obudziłem Emilie.
-Co? - jęknęła.
-Jest w pół do pierwszej wstawaj.
Dziewczyna przetarła oczy i usiadła.


Emilie Po'V

Moja głowa boli niemiłosiernie..
Co ja wczoraj robiłam?
A no tak, byłam na imprezie ale więcej nie pamiętam.
-Masz wypij. - podał mi tabletkę.
Wzięłam ją i połknęłam.
Lekko się rozpuściła i poczułam jej niedobry, gorzki smak.
Ponownie położyłam się na łóżku.
-Masz zamiar leżeć tutaj cały dzień? - westchnął.
-Na razie tak, boli mnie głowa. - wtuliłam się w poduszkę.
-Było tyle nie pić.
-Justin. - warknęłam.
-No co? - spytał głupio.
-Było tyle nie pić. - powiedziałam to samo co on, tylko że z sarkazmem w głosie.
-A pamiętasz coś z wczoraj chociaż? - spojrzał na mnie.
-Nie.
Pokiwał wolno głową.
-Mieliśmy iść na plaże. - mruknął.
-Pójdziemy potem. - powiedziałam cicho.
-Jest przed pierwszą. - spojrzał na mnie.
-No i? Mamy dużo czasu. - posłałam mu lekki uśmiech.
-Chodź zrobimy śniadanie. - wstał.
-Nie chce mi się wstawać. - jęknęłam.
-Wstań albo ja Ci pomogę. - wsadził ręce do kieszeni dresów.
-Nie. - zaśmiałam się.
-Czyli mam Cię zanieść? - podniósł jedną brew.
-Mhm. - zaśmiałam się.
-Okey. - podszedł do mnie.
Wyciągnęłam ręce, tak jak małe dziecko chce, żeby mama wzięła je na ręce.
Chłopak się zaśmiał, złapał moje biodra i przerzucił przez ramię
-Justin no puść mnie. - pisnęłam wyrywając się.
-Przecież chciałaś, żebym Cię zaniósł.
-No zaniósł normalnie a nie tak. - warknęłam.
-Cicho. - zaśmiał się.
-Puść mnie. - wyrywałam się.
Nagle poczułam pieczenie na pośladku.
On mnie uderzył!
Świnia.

-Nienawidzę Cię. - krzyknęłam.
-Nie płacz. - zaśmiał się.

*****

Ostatni raz przejrzałam się w lustrze.
Miałam na sobie cropp top w kolorze pudrowego różu, czarne spodenki i kremowe szpilki.
Pod ubraniem miałam czarne bikini.
Weszłam na dół, gdzie czekał na mnie chłopak.
Uśmiechnął się szeroko na mój widok.
-Wyglądasz bardzo seksownie. - objął mnie w pasie.
-Wiem. - przegryzłam wargę.
-Nie rób tak. - pokiwał głową.
-Jak? - ponownie wbiłam zęby w dolną wargę.
-Robisz mi na złość. - mruknął.
-Nie płacz. - odeszłam. - Idziemy? - mruknęłam.
Jęknął niezadowolony.
-W końcu zobaczę Cię w bikini. - mruknął prosto do mojego ucha.
-Wiem. To twoje marzenie. - zachichotałam.
-Chodź. - złapał moją dłoń.

*

Chłopak rozłożył koc na piasku.
Usiedliśmy.
Zdjęłam ubrania.
Jestem teraz w samym stroju kąpielowym.
Chłopak mruknął i przysunął mnie do sobie.
-Wiesz, że strasznie mnie pociągasz? - powiedział tuż przed moimi ustami.
-No widzisz. - musnęłam delikatnie jego usta.
-Idę do wody. Idziesz? - wstał.
-Nie. - pokiwałam głową.
-Dlaczego? - mruknął.
-Po prostu wolę zostać tutaj. - uśmiechnęłam się.
-Okey. - odszedł.
Położyłam się wygodnie.
No to czas na relaks!

*

 Poczułam na moim brzuchu coś bardzo zimnego.
Otworzyłam oczy.
Zobaczyłam Justina całego mokrego siedzącego obok mnie.
-Co do cholery? - warknęłam.
-Nic. - wzruszył ramionami.
-Czemu dotknąłeś mnie zimnymi rękami? - spytałam dość spokojnie.
-Jakoś tak. Nie denerwuj się. - mruknął.
-Nienawidzę wszystkiego co jest zimne i ogólnie zimy. - westchnęłam.
-Przepraszam. - pocałował mnie w czoło.
-Nie rób mi już tak. - pokręciłam głową.
-Tylko jeśli pójdziesz ze mną do wody. Jest ciepła. - uśmiechnął się.
-Muszę. - westchnęłam.
-Tak. - pomógł mi wstać.
Poszliśmy do morza.
Woda serio była ciepła.
 Rozejrzałam się dookoła, lecz nigdzie nie widziałam Justina.
Weszłam do wody tak, że sięgała mi do piersi.
Nagle poczułam na mojej kostce czyjąś rękę, która pociągnęła mnie.
W jednej chwili znalazłam się pod wodą.
A co jest najgorsze?
Ja nie umiem pływać...

******************************
Następny w środę.



7 komentarzy:

Layout by
Leila