sobota, 30 maja 2015

Rozdział 20

Miłego czytania :*




-Dzień Dobry. - mruknął. 
-Hej. - zachichotałam. 
-Jak się czujesz? - położył się obok mnie. 
-Dobrze. Bardzo dobrze. - przytuliłam się do niego.
-Dziś wracamy. - westchnęłam. 
-No wiem. - westchnął. 
-Musimy się zbierać. - usiadłam
 Wtedy zorientowałam się, że jestem całkiem naga. 
Szybko zabrałam kołdrę i się nią przykryłam. 
Wstałam cała owinięta kołdrą. 
-Skarbie widziałem Cię już nagą. - zaśmiał się. 
rzuciłam w niego pierwszą lepszą rzeczą. -
No nieźle. - mruknął. 
Spojrzałam w jego stronę. 
 Boże... Rzuciłam w niego moimi majtkami..
 -Jaki ty jesteś denerwujący. - pokręciłam głową. 
Wzięłam czystą bieliznę i poszłam do łazienki.
 Weszłam pod prysznic.
 Kiedy skończyłam wytarłam ciało i założyłam bieliznę. 
Wyszłam do sypialni po suszarkę do włosów.
 Rozsunęłam walizkę i wyjęłam ją. 
Ponownie skierowałam się do łazienki i zaczęłam suszyć włosy. 
Teraz wzięłam się za makijaż. 
Schowałam kosmetyki do torby.
Ubrałam się.
W zasadzie jestem już gotowa.
Zapięłam walizkę.
Podeszłam do łóżka, usiadłam na nim i wyjęłam telefon i weszłam na twittera.
Emilie Jones @emiliejones Żegnaj Miami :(
Zablokowałam go i zawołałam Justina.
Chłopak po chwili się zjawił i zniósł moją walizkę.
Schowaliśmy bagaże do bagażnika.

-No to jedziemy. - mruknęłam. 
-No. - wsiadł. 
Coś go ugryzło? 
 Praktycznie dziś nie rozmawialiśmy... 
Wsiadłam do samochodu. 
Justin do razu odpalił silnik. 
Jechaliśmy w kompletnej ciszy.
Szczerze mówiąc irytowało mnie to. 
Nie wiem o co może mu chodzić. 
Zapytać się? 
-Tak! - powtarzał mi głos w głowie.
-Umm, Justin. - mruknęłam.
-Tak? - spytał patrząc na drogę.
-Jesteś na mnie zły? - zapytałam nieśmiało.
-Nie, dlaczego niby? - spojrzał na mnie.
-No bo jakoś nie rozmawiamy ni nic. - westchnęłam.
-Przepraszam. - pogładził moje kolano.
-Za co? - spojrzałam na niego.
-Że nie zwracałem na Ciebie uwagi. 
-W porządku. - schowałam kosmyk włosów za ucho.
Chłopak posłał mi pocieszający uśmiech.

Po chwili byliśmy przed samolotem.
Super..
Nie lubię latać...
Chyba jakoś to przeżyję, ale nie obiecuję.
Weszliśmy na pokład samolotu. 
Usiadłam po turecku.
 Wzięłam z torby słuchawki i włączyłam muzykę.
Po chwili dołączył do mnie chłopak.
Spojrzał na mnie i usiadł obok.
Uśmiechnęłam się do niego lekko.
Rozłożyłam lekko fotel.
Chce mi się spać..
Zamknęłam oczy i po chwili odpłynęłam.


Justin Po'V

Emilie zasnęła
Wyjąłem z jej uchu słuchawki i schowałem do jej torebki.
Tak, wiem.
Zachowałem sie głupio nie zwracając na nią uwagi.
Dlaczego?
Sam nie wiem...
Wystartowaliśmy.
Wtedy, jak się kochaliśmy..
Nie wiem, ale czułem coś co mnie do niej przyciąga.
Nie chciał bym jej stracić.
Zerknąłem na nią.
Uśmiechała się przez sen.
Ciekawe co jej się śni.

*

Do lądowania zostało pół godziny.
Brunetka ciągle śpi, ale przyszedł czas, żeby wstawać.
-Emilie.- szepnąłem lekko trzęsąc dziewczyną.
Otworzyłam po woli oczy.
Wyglądała słodko.
-Co jest? - spytała.
-Wstawaj. - uśmiechnąłem się.
-Kiedy lądujemy? - przeciągnęła się.
-Pół godziny.
-Ja serio tyle spałam? - pisnęła.
Pokiwałem twierdząco głową.
-Justin..- Zaczęła.
-Tak? - mruknąłem.
-Kochasz mnie? - szepnęła i spuściła głowę.
Zobaczyłem, że zaczęła płakać?
Co jej sie stało?
-Skarbie..- posadziłem ją na sobie okrakiem.
Wziąłem jej podbródek tak, że patrzyliśmy sobie w oczy.
-Kocham Cie najbardziej na całym świecie. Jesteś dla mnie strasznie ważna, nie wiem co bym sobie zrobił gdyby cos Ci sie stało. Jesteś najlepszą rzeczą jaka spotkała mnie w życiu. Dlaczego pytasz? - Pogładził mój policzek.
-No bo.. - pociągnęła noskiem. - śniło mi się, że mnie zostawiłeś. - po jej policzku spłynęła łza, która wytarłem.
Nic nie powiedziałem, tylko przytuliłem ją do siebie mocno.
Schowała głowe w zgięciu mojej szyi.
Pogładziłem jej plecy.
Odsunęła się ode mnie o spojrzała na mnie.
Pogładziła mój policzek.
Uśmiechnęła się.
-Też Cię kocham. - pocałowała mnie.
Od razu pogłębiłem pocałunek.
Emilie podniosła biodra.
Moje dłonie powędrowały na jej pośladki.
Ścisnąłem je przez co dziewczyna mruknęła mi w usta.
Przeniosłem pocałunki na jej szyję i szczękę.
Brunetka jęknęła.
Chcę ją uszczęśliwić.
-Justin - jęknęła.
Ponownie wróciłem do jej ust.
Przegryzła moją dolą wargę.
Zaczęła poruszać biodrami ocierając o moje krocze.
Oderwaliśmy się od siebie na chwilę.
Dziewczyna zdjęła sweter i podkoszulek.
Była w samym staniku.
Spojrzałem na nią i uśmiechnąłem się szeroko.
Dziewczyna ponownie nie pocałowała.
Przeniosłem pocałunek na jej dekolt i piersi.
-Juuuustin. - jęczała. 
-Chcę Cię uszczęśliwić skarbie. - mruknąłem pomiędzy pocałunkami.
-Czekaj, co? - spojrzała na mnie. -Chyba nie tutaj, nie w samolocie! - pisnęła.
-Dlaczego nie? - spytałem.
-No bo nie. - założyła ubrania.

*****



Emilie Po'V

Jesteśmy juz pod moim blokiem.
W końcu zobacze się z Tatą!
Nie moge się poczekać..
Musze porozmawiać z Johnem.
Justin wysadził mnie i pojechał do siebie.
Wyjęłam klucze i otworzyłam drzwi.
Ku mojemu zdziwieniu nikogo nie było.
Odstawiłam rzeczy i weszłam do salonu
Wtedy zza kanapy wyskoczyli wszyscy krzycząc "witaj w domu"



*************************************
 Hej znów :D
Rodził nie jest długi.
Nie dałam rady go dokończyć bo moja siostra ma jutro komunię i jest dużo roboty..
Przepraszam..
Postaram aby kolejny dłuższy.
5 komentarzy = nowy rozdział :)
Pamietajcie, że pod INFORMACJA 2 JEST MIEJSCE NA ZOSTAWIENIE LINKÓW DO TT.


 


 



4 komentarze:

Layout by
Leila