Przeczytajcie notatkę pod rozdziałem :)
Szłam przed siebie, tak szybko jak umiałam.
Byłam wkurzona.
Byłam smutna.
Jezu, jak on mógł mi zrobić coś takiego?!
Sharon i Justin, krzyczeli moje imię, ale ja nie zwracałam na to uwagi.
Byłam wkurzona.
Byłam smutna.
Jezu, jak on mógł mi zrobić coś takiego?!
Sharon i Justin, krzyczeli moje imię, ale ja nie zwracałam na to uwagi.
Justin Po'V
Biegłem za nią.
Wiem, to mogło wyglądać jakbyśmy byli razem.
Ale nie.
To jest moja kuzynka.
Do tego w wieku 14 lat...
Dogoniłem Sharon.
-Co? - syknęła.
-O co Jej chodzi? - westchnął.
-Ona przyłapała Cię na zdradzie! - krzyknęła brunetka.
-Ja jej nie zdradziłem.
-Nie wcale. Nie chce nawet z tobą rozmawiać. - odeszła ode mnie.
-To jest moja kuzynka!- krzyknąłem.
Wiem, to mogło wyglądać jakbyśmy byli razem.
Ale nie.
To jest moja kuzynka.
Do tego w wieku 14 lat...
Dogoniłem Sharon.
-Co? - syknęła.
-O co Jej chodzi? - westchnął.
-Ona przyłapała Cię na zdradzie! - krzyknęła brunetka.
-Ja jej nie zdradziłem.
-Nie wcale. Nie chce nawet z tobą rozmawiać. - odeszła ode mnie.
-To jest moja kuzynka!- krzyknąłem.
Dziewczyna się zatrzymała.
-Co? - wyglądała na mega zdziwioną.
-To jest moja kuzynka, rodzice kazali mi zabrać ją na zakupy. - westchnąłem.
-Ty mówisz serio? -zaśmiała się.
-Tak. - syknąłem.
-No to nieźle. - wypuściła nadmiar powietrza z płuc.
-Co? - wyglądała na mega zdziwioną.
-To jest moja kuzynka, rodzice kazali mi zabrać ją na zakupy. - westchnąłem.
-Ty mówisz serio? -zaśmiała się.
-Tak. - syknąłem.
-No to nieźle. - wypuściła nadmiar powietrza z płuc.
*****
Dogoniłem Emilie.
Siedziała na ławce przed swoim blokiem.
Podszedłem do niej.
-Odejdź.- syknęła.
-Nie. - usiadłem obok niej.
Brunetka się odsunęła.
-Zostaw mnie. - szepnęła.
-Daj mi to wytłumaczyć. - westchnąłem.
-Okey proszę tłumacz się.- pociągnęła nosem.
- Wiem, że myślisz, że Cię zdradziłem, ale tak nie jest. Skarbie, spójrz na mnie. -
Wziął mój podbródek w dwa palce.
Siedziała na ławce przed swoim blokiem.
Podszedłem do niej.
-Odejdź.- syknęła.
-Nie. - usiadłem obok niej.
Brunetka się odsunęła.
-Zostaw mnie. - szepnęła.
-Daj mi to wytłumaczyć. - westchnąłem.
-Okey proszę tłumacz się.- pociągnęła nosem.
- Wiem, że myślisz, że Cię zdradziłem, ale tak nie jest. Skarbie, spójrz na mnie. -
Wziął mój podbródek w dwa palce.
Zmusił żebym na niego popatrzyła.
-To była moja kuzynka. Do tego ona ma czternaście lat.
Nie wiedziałam, co mam teraz zrobić.
Zachowałam się, jak idiotka.
-To była moja kuzynka. Do tego ona ma czternaście lat.
Nie wiedziałam, co mam teraz zrobić.
Zachowałam się, jak idiotka.
Pociągnęłam nosem i odwróciłam wzrok.
-Przepraszam. - szepnęłam.
W moich oczach zebrały się łzy.
-Jest dobrze. Chodź do mnie. - przytulił mnie.
Łzy zaczęły wypływać z moich oczy,niczym wodospad.
Było mi głupio.
Nie no, głupio to za mało powiedziane.
-Przepraszam. - szepnęłam.
W moich oczach zebrały się łzy.
-Jest dobrze. Chodź do mnie. - przytulił mnie.
Łzy zaczęły wypływać z moich oczy,niczym wodospad.
Było mi głupio.
Nie no, głupio to za mało powiedziane.
*****
Weszłam do domu.
Porozmawiałam z Justinem, wytłumaczyliśmy sobie wszystko,i jest dobrze.
Porozmawiałam z Justinem, wytłumaczyliśmy sobie wszystko,i jest dobrze.
Jest siedemnasta czternaście.
Postanowiłam iść pobiegać.
Założyłam czarne, krótkie spodenki i bluzkę na ramiączka z napisem 26.
Na nogi wsunęłam czarne roshe run'y.
Oznajmiłam tacie, że wychodzę.
Opuściłam blok.
Postanowiłam iść pobiegać.
Założyłam czarne, krótkie spodenki i bluzkę na ramiączka z napisem 26.
Na nogi wsunęłam czarne roshe run'y.
Oznajmiłam tacie, że wychodzę.
Opuściłam blok.
Włożyłam słuchawki do uszu.
Zaczęłam biec.
Zaczęłam biec.
*
Przebiegłam około 600 metrów.
Usiadłam na ławce.
Napiłam się wody.
Ciągle nie daje mi spokoju, to co się dziś wydarzyło z Justinem.
Pewnie go zraniłam...
Teraz, bardzo tego żałuję.
Wzięłam telefon.
Wybrałam numer do Justina.
Usiadłam na ławce.
Napiłam się wody.
Ciągle nie daje mi spokoju, to co się dziś wydarzyło z Justinem.
Pewnie go zraniłam...
Teraz, bardzo tego żałuję.
Wzięłam telefon.
Wybrałam numer do Justina.
Ja: Nie gniewasz się na mnie, prawda?
Westchnęłam.
Nie chciałam iść, puki mi nie odpisze.
Moją uwagę, przyciągnęła kobieta, która mi się przyglądała.
Nie chciałam iść, puki mi nie odpisze.
Moją uwagę, przyciągnęła kobieta, która mi się przyglądała.
*****
Siedzę już tutaj, jakieś dziesięć minut.
Nadal, nie otrzymałam odpowiedzi od Justina..
Zaczynam się martwić.
Nadal, nie otrzymałam odpowiedzi od Justina..
Zaczynam się martwić.
A co jest gorsze?
Ta kobieta mnie obserwuje..
Wzięłam telefon, wybrałam numer do Taty.
Ta kobieta mnie obserwuje..
Wzięłam telefon, wybrałam numer do Taty.
-Tak córciu?
-Tato, ktoś mnie obserwuje. Jakaś kobieta, boję się. - westchnęłam.
-Wracaj do domu, tak będzie najlepiej.
-Okey, zaraz będę.
Rozłączyłam się.
Szybko wstałam i zaczęłam biec.
-Tato, ktoś mnie obserwuje. Jakaś kobieta, boję się. - westchnęłam.
-Wracaj do domu, tak będzie najlepiej.
-Okey, zaraz będę.
Rozłączyłam się.
Szybko wstałam i zaczęłam biec.
*
Po około dziesięciu minutach byłam w domu.
Biegłam tak szybko, ile miałam sił w nogach. Byłam wykończona.
Weszłam do mieszkania.
Od razu poszłam do pokoju.
Wyjrzałam przez okno.
Odetchnęłam z ulgą, kiedy tej kobiety nie było.
O co jej mnie mogło chodzić?
Biegłam tak szybko, ile miałam sił w nogach. Byłam wykończona.
Weszłam do mieszkania.
Od razu poszłam do pokoju.
Wyjrzałam przez okno.
Odetchnęłam z ulgą, kiedy tej kobiety nie było.
O co jej mnie mogło chodzić?
Ponownie spróbowałam dodzwonić się do Justina.
Nic...
-Zaufaj mu... - powiedziała moja podświadomość.
Wyjęłam czystą bieliznę i poszłam do łazienki.
Nic...
-Zaufaj mu... - powiedziała moja podświadomość.
Wyjęłam czystą bieliznę i poszłam do łazienki.
*****
Wytarłam się ręcznikiem,założyłam bieliznę i wróciłam do pokoju.
Ubrałam się w piżamę.
Zgłodniałam...
Ubrałam się w piżamę.
Zgłodniałam...
Poszłam do kuchni.
Wyjęłam z szafki nutellę.
Zrobiłam kanapki.
Usiadłam przy stole i zaczęłam jeść.
Po skończonym posiłku, napiłam się i wróciłam do pokoju.
Położyłam się na łóżku.
Strasznie chciało mi się spać.
Wtuliłam się w poduszkę.
Kiedy już usypiałam, w całym domu rozległ się dzwonek do drzwi.
Leniwie wstałam i podeszłam do drzwi.
Otworzyłam je.
Stał w nich Justin.
-Hej. - szepnął
Wyjęłam z szafki nutellę.
Zrobiłam kanapki.
Usiadłam przy stole i zaczęłam jeść.
Po skończonym posiłku, napiłam się i wróciłam do pokoju.
Położyłam się na łóżku.
Strasznie chciało mi się spać.
Wtuliłam się w poduszkę.
Kiedy już usypiałam, w całym domu rozległ się dzwonek do drzwi.
Leniwie wstałam i podeszłam do drzwi.
Otworzyłam je.
Stał w nich Justin.
-Hej. - szepnął
-Cześć. - uśmiechnęłam się lekko.
-Dzwoniłaś, przyjechałem zobaczyć, czy nic Ci nie jest. - westchnął.
-Nie, jest okey, ja po prostu chciałam pogadać. Wejdź.
-Nie mogę. - westchnął.
-Dlaczego? - jęknęłam.
-Bo muszę iść, przyjechałem na chwilę. - mruknął.
-Okey. Jak chcesz. - westchnęłam.
-To pa. - podszedł po mnie i przytulił mnie mocno.
-Pa. - szepnęłam.
-Dzwoniłaś, przyjechałem zobaczyć, czy nic Ci nie jest. - westchnął.
-Nie, jest okey, ja po prostu chciałam pogadać. Wejdź.
-Nie mogę. - westchnął.
-Dlaczego? - jęknęłam.
-Bo muszę iść, przyjechałem na chwilę. - mruknął.
-Okey. Jak chcesz. - westchnęłam.
-To pa. - podszedł po mnie i przytulił mnie mocno.
-Pa. - szepnęłam.
Wróciłam do pokoju.
Położyłam się i po chwili usnęłam.
Położyłam się i po chwili usnęłam.
*
Rano obudziłam się cała obolała.
Przecież nic takiego nie robiłam wczoraj...
Przekręciłam się na bok.
Na poduszce obok leżała mała karteczka.
Wzięłam ją do ręki.
Przecież nic takiego nie robiłam wczoraj...
Przekręciłam się na bok.
Na poduszce obok leżała mała karteczka.
Wzięłam ją do ręki.
" Lepiej uważaj z kim się zadajesz, dobrze Ci radzę."
Momentalnie cały świat się zatrzymał.
Ktoś tu musiał być...
O kogo mogło chodzić?
Usiadłam.
Wybrałam numer do Justina.
Ktoś tu musiał być...
O kogo mogło chodzić?
Usiadłam.
Wybrałam numer do Justina.
Nie odbiera...
Spróbowałam ponownie.
-Halo? - jęknął.
-Justin? Proszę, przyjedź do mnie szybko, to bardzo pilne.
Rozłączyłam się, i rzuciłam telefon na poduszkę obok.
Jeszcze raz przyjrzałam się karteczce, którą ktoś mi dał.
*************************
Hej hej hej :***
Jest 11
Nie mogłam do dokończyć, nie wiedziałam jak..
WAŻNE:
Od teraz rozdziały będą pojawiały się rzadziej
dlaczego?
Muszę poprawic oceny, bo zbliża się koniec roku a ja teraz dostaje same 1,2,3..
Jeszcze mam teraz lekturę do czytania, więc...
OD TERAZ ROZDZIAŁY POJAWIAJĄ SIĘ RAZ W TYGODNIU, ZALEŻNIE OD MOJEGO WOLNEGO CZASU.
Mam nadzieję, że mi to wybaczycie xd
Do nastepnego, postaram się , żeby był dłużysz :)
Cudowny!:*
OdpowiedzUsuńCzekam na nn:)